9 sierpnia 2023r. weszło w życie nowe rozporządzenie w sprawie uzgadniania projektu zagospodarowania działki lub terenu, projektu architektoniczno-budowlanego, projektu technicznego oraz projektu urządzenia przeciwpożarowego pod względem zgodności z wymaganiami ochrony przeciwpożarowej – Dz.U. z 2023r., nr 1563. Powyższe rozporządzenie możesz pobrać tutaj.
W rozporządzeniu określono zmieniony wzór pieczęci rzeczoznawcy.
Wiem – różnica jest niewielka. Dla niewtajemniczonych zamieściłem skan pieczęci przed i po nowelizacji – podpis na skanie to przykład – w rzeczywistości używam innego przy uzgodnieniach :).
Słusznie zrezygnowano z wpisywania miejscowości – taka informacja nie pojawia się przy uzgodnieniach elektronicznych, które można złożyć w dowolnym miejscu na świecie (pod warunkiem, że jest tam zasięg internetu) oraz przewidziano miejsce na podpis, którego dotychczas nie było.
Formalnie nie ma konieczności stosowania nowego wzoru już.
Ustawodawca w par. 10 ust. 1 ww. rozporządzenia wskazał, że dotychczasowe pieczątki zachowują ważność i mogą być stosowane do dnia 31 grudnia 2028r., tj. przez ponad 5 lat od wejścia w życie przepisu.
Do tego czasu będzie można zaobserwować na projektach oba wzory pieczęci i oba będą prawidłowe.
Czy masz już pieczęć zgodną z nowym wzorem?
Ja postanowiłem zainwestować – przy okazji zmieniłem kolor na niebieski, żeby łatwiej można było odnaleźć uzgodnienie na projekcie i ewentualnie stwierdzić czy nie jest to kserokopia. Choć przed nieuczciwością trudno się ochronić – znane są przypadki „wklejania” nieprawdziwych uzgodnień.
Fajna była ta osiemnastka. Przyszedł na mnie czas i mnie trafiło. Prosto w serce. Postanowiłem w to pójść nie zważając na trudności mogące pojawić się w przyszłości.
Zdobywanie nie trwało zbyt długo i dobrze wspominam ten czas. Później już było tylko lepiej.
Wiele osób mi gratulowało, ale wiele też zazdrościło. Byli tacy, którzy nie wierzyli, że mi się uda.
Pojawiały się czasem problemy – nie jest łatwo z tym żyć, gdy są duże różnice między pragnieniami i wyobrażeniami a rzeczywistością.
Były momenty, że nie sądziłem, że uda się wytrzymać tak długo. A jednak – udało się.
Dzisiaj z perspektywy czasu wiem, że było warto.
A to dopiero historia!
To był dla mnie powód do dumy i wielka radość! Udało się za pierwszym razem! Nie – nie udało się. Zdałem! Zdałem za pierwszym razem.
I dokładnie 18 lat temu zostałem powołany do pełnienia funkcji rzeczoznawcy ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych. I fajna była to osiemnastka 😉 – wiele ciekawych projektów, szkoleń, warsztatów, ekspertyz i opinii oraz interesujących spotkań z ciekawymi ludźmi – ekspertami, fachowcami, projektantami i inwestorami.
Mój akt powołania został podpisany 30.09.2005r. przez Komendanta Głównego PSP – był nim wówczas nadbryg. Piotr Buk.
Pamiętam jakby to było wczoraj.
Najpierw – tuż po studiach – była decyzja o chęci rozwoju zawodowego w dziedzinie prewencji pożarowej i w odpowiednim momencie (po odpowiednim przygotowaniu i nabyciu doświadczenia) przystąpieniu do egzaminu na rzeczoznawcę.
Trafiło mnie prosto w serce – zapragnąłem być prewentystą i z czasem rzeczoznawcą. Wiedziałem, że różnorodność zagrożeń i nieograniczona wyobraźnia architektów czy skomplikowanie procesów technologicznych sprawi, że pojawią się różne trudności w działalności rzeczoznawczej. Wiedziałem, że to duża odpowiedzialność, ale tego akurat się nie obawiałem.
Intensywnie uczyłem się przepisów. Poświęciłem na to kilka miesięcy – uczyłem się codziennie. To zaowocowało zdaniem egzaminu za pierwszym razem. Nie było wówczas punktów ujemnych na części pisemnej, ale to nie miałoby znaczenia – odpowiedziałem poprawnie na 37 z 40 pytań.
Na części ustnej zdałem „śpiewająco” i usłyszałem upragniony „werdykt” – Przewodniczący Komisji oznajmił: „udowodnił Pan przygotowanie do sprawowania funkcji rzeczoznawcy”.
To nadal uznaję za mój sukces osobisty i zawodowy. W czasie tych 18 lat bywało różnie. Pragnienia i wyobrażenia ciągłości działalności rzeczoznawczej zderzały się z rzeczywistością służbową.
Co jakiś czas znikałem z rynku – bo rzeczoznawca w czynnej służbie niektórym kojarzył się z korupcją… i wprowadzane były ograniczenia (np. działalność poza województwem). Później zostałem Komendantem Miejskim i znów nie działałem jako rzeczoznawca.
Pojawiały się wątpliwości – czy podtrzymywać uprawnienia zdając okresowe egzaminy lub zdobywając punkty ze szkoleń skoro nie mogę działać?
Całe szczęście nie poddałem się – szkoliłem i zdobywałem punkty i dotarłem do momentu, w którym jestem poza służbą i w pełni korzystam z uprawnień rzeczoznawcy.
I bardzo to lubię.
„Twoja praca wypełni większość Twojego życia, jedynym sposobem aby osiągnąć satysfakcję jest wiara w to, że wykonujesz dobrą pracę. Jedyną drogą do wykonania dobrej pracy jest kochanie tego co się robi. Jeśli tego jeszcze nie znalazłeś – szukaj, nie rezygnuj. Kiedy poczujesz to w sercu będziesz wiedział, że to znalazłeś.” Steve Jobs
Jako rzeczoznawca współpracujący z firmą Projex z Katowic – na zlecenie tejże firmy – przeprowadziłem szkolenie pracowników Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, którzy rozpatrują m.in. odwołania od pozwoleń na budowę.
Zgodnie z życzeniem głównie skoncentrowałem się na sytuowaniu obiektów na działce i ustalaniu wymaganych odległości od obiektów sąsiednich. Mówiłem o parametrach, które wpływają na ustalenie wymaganych odległości i jak radzić sobie z ich weryfikacją. Nie dało się pominąć innych kwestii. Omówiłem także wymagania nowego rozporządzenia ws. uzgadniania projektów pod względem ppoż (można pobrać w zakładce przepisy).
Po raz pierwszy miałem okazję powiedzieć, jak zweryfikować elektroniczne uzgodnienie, tj. o wymaganiach formalnych dotyczących uzgadniania poprzez kwalifikowany podpis elektroniczny, czyli również o obowiązku sporządzenia, podpisania i dołączenia do projektu karty uzgodnienia projektu (można o tym przeczytać mój artykuł).
To było bardzo merytoryczne szkolenie. Bardzo ucieszyła mnie aktywność uczestników.
Dziękuję z miłe przyjęcie i pozytywne oceny szkolenia.
Pamiętam mnóstwo sytuacji podczas ewakuacji w szkołach, dostarczających ciekawych wniosków na temat ich organizacji. Moją ulubioną opisuję poniżej.
Ewakuacją pasjonuję się od 2003r. (Tak wiem – to już 20 lat!)
W ewakuacjach w placówkach oświatowych uczestniczę „od zawsze” – od mojej edukacji w podstawówce. 😊 Ale, oczywiście, najważniejsze jest doświadczenie w „wieku strażackim”.
Dobrze, ale co to za ulubiona historia? – zapytasz.
Oto ona:
…w pewnym Zespole Szkół Sportowych odbywała się próbna ewakuacja. Dyrektor tej placówki miał w swoim gabinecie włącznik dzwonków i osobiście, nie uprzedzając nikogo, uruchomił sygnał do ewakuacji – sławetne „trzy dzwonki”.
Nauczyciele wyprowadzili uczniów na duży plac szkolny i rozpoczęło się ogromne liczenie ewakuowanych. W pewnym momencie z budynku wybiegła nauczycielka, podeszła do Dyrektora i powiedziała, mniej więcej tak:
„Panie Dyrektorze, mam próbę kółka historycznego i dzieci są przebrane w historyczne stroje. Czy my musimy się ewakuować?”
Dyrektor odpowiedział:
„Nie musicie. Wyście się już spalili!” 😊
4 września 2023 r. naukę w polskich szkołach rozpoczęło 1,46 mln przedszkolaków, 4,66 mln uczniów oraz 326 tys. osób dorosłych (źródło)
Dla wielu rozpoczęła się nauka w miejscach dla nich nowych. Mam na myśli przede wszystkim pierwszoklasistów, ale też tych, których szkoły zostały dopiero oddane do użytku jako budynki nowe lub których szkoły zostały przebudowane. Dla jednych jest to nowa sytuacja – szkoła sama w sobie… Dla innych jest to kolejny etap edukacji – szkoła branżowa lub średnia. Niemniej – rozpoczynają użytkowanie budynku dla nich nowego, którego nie znają.
Jako nowi, stali użytkownicy obiektów powinni, w mojej ocenie, zostać zapoznani z obowiązującymi w placówce zasadami i przepisami przeciwpożarowymi. Czy dotyczy to również przedszkolaków? Oczywiście! Nie mam żadnych wątpliwości! Oczywiście w bardzo ograniczonym zakresie, ale czym skorupka za młodu nasiąknie…
Nasuwają mi się w tej sytuacji pytania…
Czy w instrukcji bezpieczeństwa pożarowego w Twojej szkole – drogi Nauczycielu lub w szkole Twojego dziecka – drogi Rodzicu – zostało przewidziane zapoznanie z powyższymi zagadnieniami?
Czy nauczyciele są przygotowani do przekazania podopiecznym informacji na temat zachowania w sytuacjach niebezpiecznych?
Jaki powinien być zakres takiej „pogadanki”?
Jak to wygląda w szkole/przedszkolu Twojego dziecka?
W strefie do pobrania umieściłem najkrótszy z możliwych konspekt dla nauczyciela.
Zachęcam do zapoznania się. Pogadanka zajmie Ci 20-30 minut – myślę, że warto.
Materiał może być przydatny również dla opracowujących instrukcje bezpieczeństwa pożarowego – zamieściłem w nim moje pomysły na organizację ewakuacji w zależności od momentu jej ogłoszenia.
Czy Ty – autorze instrukcji – uwzględniłeś np. to, że ewakuacja może być ogłoszona w trakcie przerwy lekcyjnej?
Jeśli jesteś nauczycielem, masz w rodzinie lub wśród znajomych nauczycieli albo chcesz by Twoje dziecko było zapoznane z najważniejszymi zasadami bezpieczeństwa pożarowego – pobierz konspekt, przekaż wychowawcy Twojego dziecka (Dyrekcji szkoły/przedszkola) lub, po prostu, udostępnij ten wpis.
Napisz w komentarzu – co sądzisz o materiale, który udostępniłem.
Z góry dziękuję – Twój komentarz pomoże mi w publikacji kolejnych wpisów i opracowywaniu przydatnych dokumentów.
9 sierpnia 2023r. weszło w życie nowe rozporządzenie w sprawie uzgadniania projektu zagospodarowania działki lub terenu, projektu architektoniczno-budowlanego, projektu technicznego oraz projektu urządzenia przeciwpożarowego pod względem zgodności z wymaganiami ochrony przeciwpożarowej – Dz.U. z 2023r., nr 1563. Powyższe rozporządzenie możesz pobrać tutaj.
Uregulowało m.in. kwestię uzgodnień elektronicznych.
Rzeczoznawcy ppoż (w przeciwieństwie do projektantów, którzy korzystać mogą z dobrodziejstwa podpisywania projektów poprzez profil zaufany) uzgodnienia elektronicznego dokonać mogą tylko i wyłącznie przy pomocy kwalifikowanego podpisu elektronicznego ze znacznikiem czasu.
W rozporządzeniu określono również wzór karty uzgodnienia projektu i ten wpis jest właśnie o niej.
Pomijając zamiłowanie ustawodawcy (?) do tabelek, które nic nie wnoszą – przygotowałem wzór karty, którą udostępniam do pobrania pod tym linkiem: karta uzgodnienia projektu – pobierz teraz.
Pozwoliłem sobie na kilka drobnych żartów w treści wzoru karty – wypełniając ją fikcyjnymi danymi. Znajdź wszystkie żarty – życzę miłej zabawy! 🙂
Uwaga!
Kartę uzgodnienia należy zapisać w pliku w formacie PDF i powinna być załączona do projektu.
Przypomnij swoim projektantom, że nazwa pliku powinna wyglądać następująco:
ZL_z (w przypadku zapisu w jednym pliku)
lub
ZL_x_z (w przypadku zapisu w więcej niż jednym pliku)
gdzie x oznacza kolejny numer pliku, a z oznacza datę sporządzenia pliku w formacie: rrrr.mm.dd (rrrr – rok; mm – miesiąc, dd – dzień)
Powyższe wynika z przepisu par. 2b ust. 4 i załącznika nr 1 rozporządzenia Ministra Rozwoju z dnia 11 września 2020r. w sprawie zakresu i formy projektu budowlanego (Dz. U. z 2022r., poz. 1679 – Obwieszczenie Ministra Rozwoju i Technologii z dnia 12 lipca 2022r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia Ministra Rozwoju w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego). Powyższe rozporządzenie możesz pobrać tutaj.
Opowiem Wam taką oto historię… To był zwyczajny wieczór w zwyczajnym mieszkaniu. Pewna para raczyła się winem. Kieliszków do końca nie opróżniła stawiając je na szafce nocnej przy łóżku. Para nie przeczuwała, że niewypite wino może być przyczyną niebezpiecznej sytuacji i przez umiar w piciu mogą znaleźć się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Ale – nie uprzedzajmy faktów… 🙂
W środku nocy Pana Henryka obudził dźwięk upadającego kieliszka. Otworzył oczy i nasłuchiwał – czy to mu się przyśniło? Po chwili usłyszał jakby wrzenie wody dobiegające ze ściany. Natychmiast połączył fakty. Wyskoczył z łóżka i podbiegł do gniazdka elektrycznego. Jego żona podczas snu strąciła kieliszek z szafki i wino wylało się na tzw. „złodziejkę”, czyli rozgałęźnik elektryczny wetknięty do gniazdka. Dokładniej wino wpłynęło do wewnątrz tego elementu i zaczęło wrzeć. Dobrze, że dźwięk kieliszka uderzającego o podłogę obudził Pana Henryka. Rozgałęźnik został wyjęty z gniazdka. Zagrożeniu zażegnano…
Wakacyjne przemyślenia na półmetku sezonu… dotyczące czujek dymu i tlenku węgla.
Mam w mieszkaniu czujnik tlenku węgla. W domu miałem kiedyś kilka czujek dymu. Moi najbliżsi sąsiedzi wiedzieli o tym, żeby do mnie zadzwonić, gdyby któraś zadziałała i wyła w niebogłosy 🙂
Ale tak się zastanawiam – co robić, gdy wyjeżdżam na dłużej, a mieszkanie zostaje samo bez lokatorów? Czy wyjmować z czujek baterie, bo i tak nikt nie usłyszy, czy nie robić tego?
Czy poinstruować sąsiadów – mają nadal do mnie dzwonić, choć będę daleko (np. za granicą)? Czy może mają dzwonić od razu do straży pożarnej, która wejdzie sobie znanymi sposobami do zamkniętego mieszkania (daj Bóg, że przez okno, a nie przez drzwi), a stwierdziwszy, że był to alarm fałszywy – pozostawi mieszkanie Policji do zabezpieczenia?
Jak ma się fajnych sąsiadów – można ich poinstruować, żeby sprawdzili czy nie wydobywa się dym spod drzwi lub z okien, czy drzwi są ciepłe. Nie – to jednak słabe rozwiązanie.
Ale, ale – dla kogo są te czujki? Czy nie przypadkiem przede wszystkim do ochrony osób w danym mieszkaniu, a nie poza nim?
A skoro nikogo w mieszkaniu nie ma – to może jednak wyłączyć te czujki?
Najlepiej byłoby mieć w pobliżu kogoś, komu można pozostawić klucze do mieszkania i tego kogoś numer telefonu przekazać sąsiadom. Wtedy jest szansa, że obędzie się bez wizyty PSP, no chyba że faktycznie powstanie pożar. Ale ryzyko ograniczam do minimum – pracuje jedynie lodówka, a pozostałe bezpieczniki zostały wyłączone i inne urządzenia mają wyjęte wtyczki z gniazdek?
I nadal nie wiem, co Ci podpowiedzieć…
Może krótko podsumuję: po pierwsze nie ma Cię w domu, a ewentualne źródła pożaru są wyeliminowane – czyli szanse na pożar są znikome; po drugie fałszywy alarm narazi Cię na wściekłość sąsiadów (zwłaszcza, gdy czujki zaczną alarmować w środku nocy) i uszkodzone okno lub drzwi przez strażaków.
Wniosek może być tylko jeden (?) – wyłączyć czujki przed wyjazdem na dłużej.
Najważniejsze to nie zapomnieć ich włączyć po powrocie. Ale na to jest prosty sposób: czujki/czujniki z wyjętymi bateriami pozostaw np. na blacie w kuchni. Pod żadnym pozorem nie montuj bez baterii w gniazdach!